Kalendarz
pn
wt
sr
cz
pt
so
nd
30
31
01
02
03
04
05
06
07
08
09
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
01
02
03
Najnowsze wpisy, strona 4
rozmemłanie totalne i absolutne - należy być wyrozumiałym.
ciekawe czy domyślasz się, co dziś zapisałam w moim notatniku.
dźwięki, smaki, zapachy, wrażenia termiczne. wiem, czego tu brak.
rodzice jak to rodzice - rodzicują. a ja jestem już dużą dziewczynką. konflikt jest nieunikniony, ale radzę sobie.
w kinie na filmie niemym z muzyką na żywo cała masa przystojnych chłopców a ja piję piwo a potem masturbuję się butelką. nie używam bezokoliczników.
ale ja nie chcę twoich jabłek.
toniemy w muzyce, o której nie masz pojęcia, że w ogóle istnieje.
nic, absolutnie nic nie piłam. poza mineralną i kubusiem. a myśli mam pijane jak jeszcze nigdy.
potrafimy śmiać się 10 min bezprzerwy, właściwie to nie wiadomo z czego.
rozpieszczasz mnie a potem masz łzy w oczach. cała ja.
dopiero pani w kasie zwróciła mi uwagę, że kupiłam wszystko podwójnie: dwa pomidory, dwa serki, dwie paczki draży itd. wniosek - mam dwa żołądki ;-)
kiedyś lubiłam rzeczy w paski, teraz wolę te, które się błyszczą. mam błyszczący, złoto-srebrny szalik.
noc z niedzieli na poniedziałek - ja i tylko ja w moim łóżku. nie lubię dzielić się moją fantastyczną pościelą.
muchy kochają się bzykając i bzykają kochając. bądź co bądź łabądź. a pracę magisterską będę pisać o mrówkach.
myślę o tych wszystkich płytkich rozmowach, w których uczestniczę, i nagle pyta mnie, czego się boję. odpowiadam zgodnie z prawdą.
obcy facet dotyka mojego ramienia [obiema dłońmi!] i mówi do mnie 'kochanie'. nie wiem, czy się porzygać czy ugryźć.
oglądam siebie cudzymi oczami. pamiętam, o czym myślałam, patrząc w obiektyw. gdyby mogło, to chciałabym, żeby się powtórzyło.
pytanie informowaniem czy prośbą? odpowiedź szczerą chęcią czy przyzwoleniem?
upinam włosy z tyłu i zaczesuję grzywkę na czoło. znajomi rozpoznają mnie po kurtce.
umieram na katar i temu podobne. leczę się domowymi sposobami. głównie snem.
przez zupełny przypadek zjadłam dziś maleńkiego ślimaczka. siedział w moich winogronach.
zapomnieć lipiec, sierpień i wrzesień. udawać, że po czerwcu zaraz był październik.
jestem miła, pomagam dobrać dodatki do sukienki na wesele. po chuja studiuję informatykę, skoro tak dobrze mi idzie dobieranie dodatków?
dwóch krzysztofów w moim życiu: mój fryzjer i mój psychiatra.
ogromny guz, gigantyczny siniak, skóra zdarta do krwi - subtelnie i z wrodzonym wdziękiem przyjebałam ręką w biurko.
opakowanie tabletek antykoncepcyjnych wymieniłam na literaturę. lepiej niż allegro.
rok akademicki się zaczął a wraz z nim tłok w autobusach.
spaliłam wczoraj dwa kalendarze - 2004 i 2005. jadłam winogrona, takie jak 10 lat temu.
znowu obcięłam włosy [tzn fryzjer obciął]. jestem od tego uzależniona.
logab=c ac=b. dziś liczyłam bez kalkulatora log30200000.
dobrze, że są na tym świecie ludzie, którzy nie wiedzą co to jest logarytm - chociaż nie mogę pojąć, jak się uchowali.
istnieją ludzie, których gdy spytam, jestem pewna, że dostanę dobrą odpowiedź. ukłony w stronę pani ani.
za entym razem już nie boli. kwestia przyzwyczajenie?
A ja z tej mgły chcę uciec
w jasność,
powrócić do jasności, powrócić,
zasnąć.
Władysław Broniewski "Jasność "
prawie się dziś zakochałam w pannie w koszulce w paski w autobusie numer jeden, bo miała kucyka.
wiem, które drzewo żółknie i traci liście jako pierwsze na śląsku.
to już chyba lepiej wierzyć w boga.
to jak to w końcu jest - chcesz mnie jeszcze czy już nie?
pijana nie tylko alkoholem, wciąż trzeźwo myślę o tym, jak jest.
"przecież Ty jesteś Agata a nie jakaś tam Kasia, Zosia, Hela czy coś takiego."
pogrywam sobie w ryzykowne gierki - patrzę prosto w słońce, choć to podobno niezdrowo.
jak na filmach: otworzyłam szafę, zgarnęłam wszystkie ubrania razem z wieszakami, upchnęłam do walizki i pojechałam
zrobiłam coś, co powinno zaboleć moją psychikę, jakże wrażliwą ostanio,
nie zabolało, nie wiem dlaczego. może jestem
już tak "wyprana", może przestałam się przejmować, może nabrałam dystansu.
może dojrzałam, jestem ponad to. może nie warto.
a może nadmiar alkoholu w połączeniu z tabletkami, których z alkoholem nie
powinnam była łączyć, sprawia, że mam to w dupie i odczuwam tylko pieroński ból
po ugryzieniu. chuj z tym. jeśli to ma być dno totalne, to ja chcę tu zostać.
ludzie łączą się w pary. czy to normalne?
jestem za dobra. ten świat tego nie wytrzymuje.
popłakałam się nad ogórkową.
zimy w tym roku nie będzie. bardzo mi przykro z tego powodu.
w górach nikt nikomu nie pomoże. przypomniało mi się akurat w drodze na tatrzański szczyt.
zajmuję wygodną pozycję i szykuję się do wojny, której nie wygram.