znów to samo, znów tak samo. poczucie dyskomfortu.
prześlizguję się po powierzchni elastycznego czasu, który na zmianę kurczy się i rozciąga.
zaczytuję się w "poradniku domowym babci aliny".
poranki, które przeciągają się w przedpołudnia, które z kolei przechodzą gładko w popołudnia a te ostatnie w wieczory.
usiąść na schodach i rysować nie księżniczkę, jak zwykle, ale panią wiosnę.
w ustach smakowa pustka, w głowie natłok myśli, które smak by uciszył i ukoił.
jednocześnie [...] zapomnieć i mówić o tym.
tusz do rzęs okazał się rzeczywiście wodoodporny ale za to cienie do powiek poszły w cholerę. dwa razy płakałam.
z góry przepraszam. za godzinę to wiesz. potrzebuję teraz, ale przecież jest tyle ważniejszych spraw ode mnie.
wiosenne porządki [także w głowie], pełna lodówka, pierwsze telefony w sprawie
mojego fantastycznego cv.
w okresie komunijnym każda młoda dama marzy o 'stukających' butach. wtedy takich nie miałam, teraz mam.
jak ktoś pomaga, to można wyjść z najgorszego dołka.